A może do Albanii?
Shqipëria znaczy Albania
Dwadzieścia lat temu podróż do Albanii nie była możliwa, bowiem do 1990 roku kraj ten był całkowicie izolowany przez reżim komunistyczny. Jeszcze dziesięć lat temu turystę udającego się w tym kierunku uznano by - i to całkiem słusznie - za ryzykanta. Kryzys wewnętrzny rozpętany z początkiem 1997 roku przez upadek tzw. piramid finansowych, wynikłe w jego efekcie rozruchy i powszechna anarchia, nie sprzyjały odwiedzinom Albanii.
Jeszcze obecnie dominuje opinia, że nie jest to odpowiednie miejsce na wyjazd turystyczny. Tymczasem w ostatnich kilku latach zaszły w Albanii bardzo daleko idące zmiany, które spowodowały, że stała się interesującym celem podróży. Szczególnie dla podróżników ceniących sobie przecieranie nowych szlaków i odkrywanie nieznanych zakątków Europy. Albania – już dostępna dla turystów, jest obecnie zapewne najbardziej egzotycznym krajem naszego kontynentu.
Trochę historii.
Albania jest małym krajem o wielkich kontrastach. Jak przystało na państwo położone na Bałkanach posiada niezwykle starą i bogatą historię i kulturę. Sięga ona czasów cywilizacji iliryjskiej (V w. p.n.e. – I w. n.e.), kultury greckiej i rzymskiej, wczesnego chrześcijaństwa (VI-XI w.) i okresu bizantyjskiego (VIII-XV w.), przez wieki panowania Turków Osmańskich na terenie Półwyspu Bałkańskiego (od XIV/XV do pocz. XX w.), aż po najnowszą, bardzo niespokojną na tym obszarze, XX-wieczną historię. Te zróżnicowane wpływy pozostawiły po sobie wielkie bogactwo kulturowe, w tym koegzystencję wyznań religijnych (islam, prawosławie, katolicyzm), które niestety w czasach komunistycznych, czyli po II wojnie światowej, zostało bardzo silnie zdewastowane. Doprowadzono wówczas do bezpowrotnych zniszczeń nie tylko zabytkowej substancji architektoniczno-urbanistycznej miast i wsi. Dokonano także gwałtu na mieszkańcach tego kraju, zakazując w latach 1967-1990 wyznawania jakiejkolwiek religii, prześladując wyznawców i duchownych, wykorzeniając kulturę. Albania w 1968 roku została ogłoszona przez komunistyczne władze pierwszym, w pełni ateistycznym krajem świata.
Obecnie nadszedł czas demokratycznych przemian.
Berat
Kontrasty i niespodzianki.
Spotykamy je w Albanii na każdym kroku, zaraz od momentu przekroczenia granicy. Przy wjeździe czeka na nas niespodzianka w postaci dokumentu tranzytowego na samochód, którego wagę można docenić dopiero w dniu opuszczania Albanii. Wtedy bowiem uiścimy opłatę drogową i administracyjną w wysokości 1-2 euro za każdy dzień pobytu.
Podróżując samochodem, przeważnie dziurawymi, zakurzonymi drogami, często pozbawionymi asfaltu, niespodziewanie trafiamy na odcinki o doskonałej nawierzchni. Niektóre z głównych dróg mogą uchodzić nawet za „prawie autostrady”, jak na tutejsze standardy. W góry najlepiej udać się jednak samochodem z napędem na cztery koła, a przynajmniej o wysokim zawieszeniu, i być przygotowanym na niekończące się zakręty oraz średnią prędkość nie przekraczającą 30km na godzinę. Trzeba to koniecznie wkalkulować planując dłuższe przejazdy. W ostatnich latach Albania staje się popularna wśród miłośników podróżowania po bezdrożach dżipami, o czym świadczą internetowe relacje.
W głąb kraju.
Ruszamy z bardzo skromnie wyglądającego przejścia granicznego w Hani i Hotit na granicy z Czarnogórą. Momentalnie okazuje się, że drogi czarnogórskie, to był luksus. Wzdłuż głównej szosy nagminnie spotyka się zwały odpadów i śmieci, lecz tuż obok, w otoczeniu nowo wybudowanych zajazdów i restauracji na peryferiach Szkodry, panuje niemal szwajcarski porządek. Na drogach i ulicach dominuje iście bałkańska swoboda w przestrzeganiu przepisów ruchu drogowego, jednak na ogół panuje przyjazna atmosfera wśród kierowców. Charakterystyczna jest też swoista rewia samochodowa. Najlepsze marki nowych samochodów terenowych mieszają się tu z wiekowymi mercedesami i volkswagenami. Przeważają auta dobrej klasy na obcych rejestracjach - włoskich, niemieckich, angielskich, a nawet skandynawskich. Lecz nie są to samochody obcokrajowców odwiedzających Albanię. Ich właścicielami są albańscy emigranci, którzy przyjechali właśnie do ojczyzny na wakacje, albo na wesele, albo powrócili z pieniędzmi z zagranicy w celu poczynienia inwestycji. Wakacyjne wesela, samochodowe orszaki weselne, z kamerzystami w otwartych szyberdachach, z klaksonami i wiwatami na cześć młodej pary, to widok spotykany w Albanii na każdym kroku.
W miastach zwiedzanych i mijanych po drodze (Szkodra, Lezha, Dürres, Fier, Elbasan) widzimy z jednej strony postkomunistyczne, zrujnowane bloki mieszkalne, slumsy zbudowane z pustaków, a tuż obok szkielety stawianych właśnie wielopiętrowych hoteli i nowoczesne apartamentowce. Na pierwszy rzut oka uderza brak starszych, zabytkowych budowli. To efekt programowego niszczenia przedkomunistycznej historii kraju, na szczęście zrealizowany nie do końca. Za to wszędzie towarzyszą betonowe klocki bunkrów - budowli z czasów socjalizmu, z którymi Albania będzie kojarzyła się jeszcze bardzo długo.
Odwiedzamy skromne, lecz wystarczająco zaopatrzone sklepiki spożywcze, niczym wyjęte z lat 60-tych PRL-u. Tuż obok prężą się nowoczesne salony samochodowe, kolorowe stacje benzynowe i reklamy banków. Szczególnie silny boom budowlany dotyczy wybrzeża (Dürres – Vlora – Saranda), gdzie gwałtownie rozwija się ruch turystyczny. Wypoczywają tu latem bogaci Albańczycy. Turystów z Europy jest bardzo mało. Spotyka się pojedyncze samochody z Włoch, Niemiec, Holandii czy Polski. Niekiedy przemknie autokar z grecką wycieczką.
Szkodra - ruiny twierdzy
Gjirokastër
Bunkry.
Stanowią one smutne memento totalitaryzmu z czasu rządów komunistycznego przywódcy Envera Hodży (zmarł w 1985 roku). Jest ich około 750 tysięcy, wybudowanych od 1968 roku, dla obrony przed rzekomym „imperialistycznym wrogiem”. Wydano na to przedsięwzięcie 3 miliardy dolarów. Bunkry są wszędzie – na piaszczystych plażach i skalistych nadmorskich klifach, wśród pól uprawnych, na zboczach gór, w gajach oliwnych i w winnicach, na obrzeżach miast i prawie w każdej wsi. Trudno obecnie coś z nimi zrobić. W miarę zbliżania się do granic Albanii zagęszczenie bunkrów wzrasta, tworząc linie obronne umocnień oddalonych od siebie o kilkadziesiąt metrów, ciągnące się kilometrami wzdłuż dolin i na zboczach gór. Można to oglądać doskonale m. in. w dolinie rzeki Drinos, jadąc od granicy z Grecją do miasteczka Gjirokastër.
Bunkry w Tropoi
Bogactwa kraju.
Jeśli turysta podróżujący po Albanii oswoi się już i pogodzi ze specyfiką tego kraju, czekają na niego prawdziwe emocje i wiele pozytywnych wrażeń. Dotyczą one zarówno mieszkańców tego kraju, jak i jego atrakcji przyrodniczych oraz kulturowych.
W Albanii wspaniali są ludzie, którzy pomimo lat upodlenia i oszustw przez własne państwo w czasach komunistycznego reżimu i bezpośrednio po jego upadku, nie stracili poczucia swojej godności. Są oni gościnni i serdeczni dla turystów, na każdym kroku służą pomocą i pragną przedstawić swój kraj w jak najlepszym świetle. Wielu z nich włada obcymi językami, których nauczyli się podczas politycznej i ekonomicznej emigracji w krajach Europy zachodniej. Obecnie coraz więcej Albańczyków powraca na stałe do ojczyzny, dzięki czemu kontakt w języku angielskim czy włoskim możliwy jest prawie na każdym kroku. Tylko głęboko w górach mogą wystąpić lokalnie problemy językowe. A porozumieć się w języku albańskim nie jest łatwo.
Nie mniej wspaniała jest albańska przyroda. Dominują pierwotne górskie krajobrazy, bowiem Albania jest krajem rozległych gór i wąskiego, śródziemnomorskiego wybrzeża na styku dwóch mórz – Adriatyku i Morza Jońskiego. Część wybrzeża, leżąca na południe od miasta Vlora, skalista z piaszczystymi zatoczkami, nosi nazwę Albańskiej Riwiery, której perłą jest port Saranda. Kurort ten, leżący nad Morzem Jońskim w pobliżu greckiej wyspy Korfu, słynie ze wspaniałego klimatu i przeciętnie aż trzystu słonecznych dni w ciągu roku.
Jednym z najcenniejszych skarbów Albanii jest woda. Nie tylko ta na wybrzeżu morskim, lecz także płynąca dolinami górskich rzek. Drin, najdłuższa rzeka kraju, ma 285km długości. Zbudowano na niej szereg zapór wodnych, tworząc sztuczne jeziora (Komani, Fierza i inne), wspaniale urozmaicające surowy, górski krajobraz. Warto odwiedzić także wielkie, naturalne jeziora położone na granicach Albanii – na północy Jezioro Szkoderskie, a na wschodzie jeziora: Ochrydzkie i Prespańskie.
Prom w przełomie Drinu
Góry.
Największym wyzwaniem dla podróżnika są w Albanii góry, które ciągną się przez cały kraj z północy na południe na długości około 330km, obejmując dwie trzecie powierzchni kraju. Należą one do rozległego łańcucha Gór Dynarskich. Wśród nich prawdziwie alpejskie w swoim charakterze, a przy tym wysokie są Góry Północnoalbańskie, zwane też Alpami Albańskimi (albo Prokletije), z najwyższym szczytem Maja e Jezerce (2694 m), wznoszącym się nad doliną Valbona. Jednak najwyższy w Albanii jest masyw Korabi (2751 m), leżący na pograniczu z Macedonią. Wyprawa w góry Albanii może być prawdziwą górską przygodą. Góry są trudnodostępne i dzikie, o zróżnicowanej budowie geologiczne, zasobne w surowce mineralne, w tym rudy miedzi i chromu. Prowadzą w nie kręte, wąskie drogi, przeważnie złej jakości. Nie ma w nich prawie szlaków turystycznych i praktycznie brak infrastruktury znanej z innych górskich terenów Europy. Nie można także liczyć w razie wypadku na pomoc specjalistycznych służb ratowniczych. Jednym z walorów podróżowania po Albanii jest możliwość swobodnego biwakowania, szczególnie w górach.
W stronę Maja e Jezerce (2694)
Dolina Valbona
Atrakcje Albanii.
Wymienić największe atrakcje turystyczne godne odwiedzenia w Albanii jest rzeczą trudną. Taka lista zależy przede wszystkim od indywidualnych zainteresowań i upodobań turysty. Jeśli jednak trzeba by było podać dziesięć interesujących miejsc w tym kraju, to możliwa jest następująca propozycja:
1. Wysokogórska droga prowadząca przez przełęcz 1175m do wioski Theth w Parku Narodowym Theth w Górach Północnolbańskich, dostępna tylko samochodem terenowym.
2. Dojazd do wioski Koman i ponad dwugodzinny rejs promem w górę wąskiego, sztucznego jeziora Koman na rzece Drin oraz okrężny powrót krętą, górską drogą nad jeziorem zaporowym Fierza, z widokami aż po Kosowo.
3. Dolina Valbona w Górach Północnolbańskich, leżąca u stóp najwyższych szczytów tych gór, w najbardziej opuszczonym i zaniedbanym zakątku Albanii, czyli Tropoi.
4. Berat – wspaniałe miasto-muzeum leżące wśród gajów oliwnych u stóp masywu Tomorri (2414), pełne meczetów i niezwykłych domów, najlepiej zadbany kompleks zabytkowy kraju.
5. Południowe wybrzeże Albanii na odcinku Vlora – Saranda, czyli Riwiera Albańska, z przejazdem nadmorską, miejscami wysokogórską, drogą przez przełęcz Llogara (1027) – zapierający dech w piersiach widok na Morze Jońskie!
6. Miasteczko Gjirokastër leżące w pobliżu granicy Grecji, o unikalnej, dobrze zachowanej architekturze i specyficznej atmosferze stworzonej przez mniejszość grecką.
7. Tirana – stolica i największe miasto kraju i Dürres – największy port i kurort nadmorski Albanii.
8. Jezioro Ochrydzkie, leżące na wschodzie Albanii na granicy z Macedonią, otoczone górami, zasobne w ryby i dogodne do kąpieli.
9. Jezioro Szkoderskie, a szczególnie jego objazd drogami po albańskiej (Szkodra) i czarnogórskiej (Virpazar) stronie, z fascynującymi widokami na jezioro i wyspy od strony Czarnogóry.
10. Każda droga, którą potrafisz przejechać, bowiem za kolejnymi zakrętami odkryjesz tajemnicze miejsca i niezapomniane widoki, a na koniec doprowadzi cię ona do wiosek zamieszkałych przez gościnnych ludzi.
Już wkrótce po opuszczeniu Albanii zaczyna brakować jej wyjątkowej egzotyki, której nie znajdzie się nigdzie indziej w Europie.
Jacek Płonczyński
grudzień 2009
publikacja: Dziennik Polski - Podróże, 9 stycznia 2010